Notatki z ucieczki, 7 września – Niech mi to zrobi 1 i 1/2

Kochany dzienniku,

Wreszcie, powoli ustala nam się rytm pracy. Powoli przechodzimy od konceptów do realizacji. Shampon pieli swoje chwasty z energią, która wzbudza strach o pojemność kompostownika. Skała wystukuje karty postaci, Piotrek i ja siedzimy nad swoimi konceptami przy czym pomaga nam Braids. Mikołaj rysuje dużo kolorowych diagramów, ale jakoś nie zdradza się z tym, co jest ich zawartością. Przy­naj­mniej na razie. Towarzyszy nam słońce, woda i absolutnie fantastyczne niebo. Jutro Amy przywiezie swój teleskop, więc nocą będzie oglądanie.

Prezentację dnia robiła dziś Braidera. Analizowaliśmy najpopularniejsze struktury opowieści. Zaczęliśmy na lekko, od prezentacji Kurta Vonneguta, potem przeszliśmy do typologii Chrisa Bookera, zamieszczonej w jego książce 7 Basic Plots: Why We Tell Stories. Ostatnim krokiem była prezentacja hedonometru, australijskiego narzędzia do analizy przebiegu fabuły. Jak ono działa? Koncepcja jest bardzo prosta. Naukowcy nadali wszystkim słowom ładunek emocjonalny o odpowiedniej polaryzacji. Słowa takie jak radość, miłość, dobry mają pozytywny ładunek, a śmierć, złudzenia, tragedia, smutek, łzy – ujemny. Analizie zostaje poddana ich ilość w kolejnych wersach. Połączone dane da się uśrednić, dzięki czemu tworzą krzywą. Hedonometrem przebadano 1700 książek z klasyki literatury. Wyniki nie były optymistyczne. Okazuje się, że ludzkość dorobiła się jedynie 6 krzywych, według których spisane są wszystkie nasze opowieści. Wyniki badań opublikowane zostały w artykule naukowym, który dostępny jest online. Zachęcamy do jego lektury oraz samodzielnego odkrywania wyników badań hedonometrem na stronie projektu.

Po raz pierwszy zrezygnowaliśmy z wieczornej dyskusji, przenosząc ją na następnym poranek. Za dużo mieliśmy wszyscy do zrobienia, przysiedliśmy więc przy kompach i zabraliśmy się do roboty. Dopiero przed północą porzuciliśmy laptopy. Udało nam się złapać w chacie dobry internet i Mikołaj na chwilę włączył Youtube’a, żeby coś nam pokazać…

Wypada wyjaśnić, skąd wziął się tytuł notki. Dlaczego nie część II? Pisząc tamten wpis wiedziałem, że ma być on wstępem do szerszej analizy badań Australijczyków. Jednak w trakcie dyskusji po prezentacji zmieniło się moje postrzeganie tego, co naprawdę jest istotne w kształcie i przebiegu krzywych. Dotychczas myślałem, że ważniejszy jest zakres zmian. Teraz już wiem, że ważniejsza jest raczej ilość i rozstaw miejsc zerowych krzywej opowieści. Te punkty na osi to chwile, w których zamiast dobrych (złych) emocji zaczynają przeważać złe (lub analogicznie, te dobre). Tym samym to, co uznałem za już przemyślane mogę wywalić do kosza i zacząć myśleć od nowa.

Na szczęście, jestem w odpowiednim miejscu 🙂