4 września 2015, deszcze pracowite
Kochany dzienniku!
Nasz pobyt zbliża się nieuchronnie ku końcowi, ale nie zwalniamy tempa. Nie byliśmy też sprytni i nie zostawiliśmy sobie najłatwiejszych rzeczy na koniec. Zamiast jak normalni ludzie zorganizować sobie luźny piąteczek, my zaczęliśmy poranek od projektowania mindsetu. Co za tym idzie, przegadaliśmy wszystkie rzeczy dookoła projektowania larpów, od wpuszczenia informacji o grze w świat, poprzez rytuały wejścia, magiczny krąg, aż do znaczenia afterparty i sprawdzonych sposobów na sensowne przeprowadzenie ewaluacji. Nie było lekko, KB zasmarował trzy płąchty na flipcharcie. Obiecał zrobić z tego artykuł. Zrobił to publicznie, więc niniejszym sieję plotę i można z tego do niego strzelać.
Dłubaliśmy w tym wszystkim grubo ponad dwie godziny, ale uczestnikom naszych warsztatów takie poranki niestraszne. Rozpykaliśmy do końca wszystkie soczewki, zgodnie uznając za najważniejszą ostatnią, która brzmi:
„Po co ja to robię?”
Mam wrażenie, że jeszcze parę lat temu odpowiedź na to pytanie brzmiała „bo będę mieć zniżkę na konwencie”. Rozglądając się wokoło stwierdzam, że szczęśliwym trafem ta motywacja wymiera w szybkim tempie. I wcale nie dlatego, że larpowcy nie otrzymują już zniżek.
To dobry omen. Dla mnie oznacza to, że larpowa planeta zmierza w dobrym i fajnym kierunku.
Ale, do rzeczy. Uzgodniliśmy wzór „plakatu”, czyli prezentacji naszych pomysłów i popołudniem zabraliśmy się za ich realizację. Do wieczora kilka gotowych zawisło już na ścianach. Obrobię te szkice jakoś ładnie i zrobimy z nich album na twarzoksiążce, jak myślisz?
Popołudniu przyszedł czas na reedycję słynnej dyskusji sprzed lat „czemu zło jest bardziej sexy”. Szybko zorientowaliśmy się, że i tu zaszły ogromne zmiany. Samo, czyste zło przestało być interesujące, pojawiły się też ciekawe alternatywy dla „tych dobrych”. Wszystko zaś zmierza w stronę odcieni szarości. W końcu, w każdym z nas jest trochę jednego i trochę drugiego. Czemuż w grach miałoby być inaczej?… Spisaliśmy trochę ciekawych wniosków, im też przyda się jakaś prezentacja. Może na KOLI, może w MiMie. Czas pokaże.
Jak larpowe postacie, świat dookoła też zrobił się jakiś szarawy. Kolejne elementy naszej ucieczki wskakują na swoje miejsce. Nachodzi nas nostalgia, wpatrujemy się więc w ogień i plotkujemy do świtu. Tak jakoś nagle czas skurczył się i każda chwila zyskuje na wartości.