Notatki z ucieczki, 9 września – Elo paradoxy
Kochany dzienniku,
Poranek skwarny jak rzadko. Rozważaliśmy przeniesienie porannej ekspedycji pod lipę, ale ostatecznie zrezygnowaliśmy z tego konceptu. Lubimy nasze małe, zaimprowizowane na adamowym stryszku biuro. Są w nim fotele i worki sako, których przy tej temperaturze zupełnie nie chce nam się wynosić.
Dzisiejsza prezentacja to już trzecia odsłona Zapomniana Królowa (w linku znajduje się prezentacja z Konferencji Larpowej KOLA 2016). Po raz kolejny zrobiłem wikiwalk i wydłubałem kilka ciekawostek z dziedziny matematyki, statystyki, socjologi i prawdopodobieństwa. Cel był prosty: znaleźć inspirację i otworzyć się na jej poszukiwanie w nietypowych miejscach. Wszystko szło dobrze do momentu, kiedy nie zaczęliśmy omawiać Syndromu Grupowego Myślenia. Nie musieliśmy daleko szukać, żeby znaleźć świeżutki case study. Analizując krok po korku jego symptomy, objawy i skutki mieliśmy przed oczyma naszą wczorajszą próbę wspólnego tworzenia scenariusza na konkurs Golden Cobra. Pomimo wszystko, trochę nas to podniosło na duchu. Brutalne zderzenie z naszymi ludzkimi odruchami było lekcją, którą odrobiliśmy szybko i raczej jej nie zapomnimy. Mamy nadzieję, że będziemy też ostrożniejsi w przyszłości i następnym razem zareagujemy szybciej, w jakimkolwiek zespole nie przyjdzie nam pracować.
A oto pełna lista tematów, które omawialiśmy na prezentacji:
Polaryzacja grupowa. Temat ważny dla twórców dużych gier, kiedy chcemy przewidzieć jaki przebieg mogą mieć konflikty pomiędzy frakcjami. Tego samego tematu dotyczył też Paradoks Abilene.
Syndrom grupowego myślenia. Rzecz szalenie ważna dla twórców, którzy pracują w dużych grupach. Przyda się również organizatorom konwentów, festiwali i imprez. Koniecznie do przeczytania.
Następnie omówiliśmy Paradoks czarnego kruka. Szczególnie istotny jest on w kontekście diegezy, konstruowania świata przedstawionego. Z oczywistych powodów mechanizmy poznawcze działają na larpach jeszcze silniej niż w normalnym życiu. Warto więc się im przyjrzeć, a ten właśnie paradoks może służyć za idealny wstęp do zagadnienia.
Spory problem sprawił nam Paradoks Kano. Wydaje nam się, że larpy są jego dokładną opozycją. Zostawiam to tutaj do indywidualnych przemyśleń.
Potem przeszliśmy do grupy midfuckowych paradoksów, za którymi stoi solidny aparat matematyczny. Taktownie staraliśmy się nie dotykać go nawet przez flipchart. W zamian za to skupiliśmy się na ich potencjalnych aplikacjach w scenariuszach. Polecamy waszej uwadze:
- Unexpected Hanging Paradox
- Crocodile Dilemma
- Bottle Imp Paradox
- Greater Fool Paradox
- Friendship Paradox
Prezentację zakończyliśmy Centipade Game, co doprowadziło nas do dyskusji na temat Elo Rating System. Ta uroczo brzmiąca nazwa pochodzi od nazwiska Arpada Elo, węgiersko-amerykańskiego naukowca. System jego autorstwa służy do mierzenia współczynnika oceny racjonalności działań szachistów… Przez innych szachistów. Odpowiada więc on na pytanie za jak racjonalnych uważam moich oponentów. Centipade Game jest o tyle interesująca, że rozgrywana przez zwykłych ludzi daje wyniki zupełnie sprzeczne z tym, co wynika z teorii gier Nasha. Polecamy do poczytania.
Wielkie poruszenie wywołał też Monty Hall Paradox, czyli matematyczny dowód na to, że w popularnym teleturnieju dobrze jest zmienić bramkę, żeby zwiększyć swoje szanse na zwycięstwo. Dyskusja nad dowodem trwa od 1991 roku, swego czasu ponad 1000 doktorantów amerykańskich uczelni podpisało przeciwko niemu protest. Niestety, empiryczne eksperymenty dowodzą tego, że dowód jest w porządku. Piotrek, co wszyscy przyjęli bez zdziwienia, oczywiście nie przyjął istnienia tego dowodu do wiadomości. Gdyby było można, zapewne dopisałby swoje nazwisko do petycji…
Po prezentacji dzień przebiegł standardowo. Pisanie, kąpanie, jedzenie, pisanie i gadanie. Wieczorną dyskusję znów poświęciliśmy lekcjom, jakie można wyciągnąć z sukcesów i porażek najgłośniejszych gier sezonu. Jako że jest to temat nader delikatny, podarowaliśmy sobie czynienie notatek. Zakończeniem dnia były obserwacje Księżyca przez teleskop.
Można go oglądać milion razy na zdjęciach. Ale kiedy usiana kraterami tarcza migocze delikatnie w okularze… I nagle znika… I trzeba znowu przesuwać tubus… I jest noc i gwiazdy i nic więcej, i to wystarcza.
Fajne to jest. Bonus, którego nie planowaliśmy. Czy te obserwacje stały się przyczynkiem do nocnej rozmowy o snach, świadomym śnieniu i astralnych podróżach? Nie wiem. Ale to też było dobre.