Sobota, 8 września

Kochany dzienniku!

Ostatni dzień. Ostatnie rytualne wyniesienie flipchartu pod lipę, wspólne dojadanie śniadań, drobne spóźnienia bo kawa, herbata i jeszcze tylko umyję ręce. Wciąż ciepło, słonecznie… I cicho.

Prezentacja: Prezentacja: Narracja i narracyjność w różnych mediach – implementacje w grach larpowych

Ola poprowadziła prelkę z pogranicza gamedesignu, narratologii i marketingu. Punktem wyjścia do naszej dyskusji był głośny artykuł (a później i książka) Josepha Pine’a II i Jamesa Gilmora Welocme to Experience Economy opublikowany w 1998 roku. Autorzy przedstawili w nim przebieg rozwoju (i zmianę wartości) produktu. Na jednej osi układu współrzędnych znajduje się rosnąca cena; na drugiej poziom indywidualizacji, rosnący od towarów zunifikowanych po spersonalizowane. Podstawą ekonomii doświadczeń jest więc rozwój od handlu surowcami i towarami masowymi (niska cena, małe zróżnicowanie), przez dobra konsumpcyjne (różnicowanie marek, wyższa cena), usługi (jeszcze wyższe ceny/potencjalny zysk), do projektowania doświadczeń (niepowtarzalne, wysoka cena/zysk, idealnie powinny być transformatywne i powodować “przemianę” odbiorców). Po części teoretycznej przeszliśmy do przykładów. Znalazło się więc miejsce i na ogrody Kew Gardens, Memorial 9/11, projekt Alcoholic Architecture a także hoaxy, jak moje ulubione psychołyki marki Skisso.

https://www.youtube.com/watch?time_continue=119&v=QyNgRBN8igQ

Gdzie tu larpowy kontekst?
Na pierwszy rzut oka wydaje się, że po prostu, my larpowcy możemy zaproponować dużemu biznesowi nasze usługi w tworzeniu trasformatywnych doświadczeń. W końcu tym się zajmujemy.
Ale jest w pracy Pine’a i Gilmora coś więcej, co może nam się przydać. To ten prosty wykres:

źródło: https://www.researchgate.net/figure/The-four-realms-of-an-experience_fig1_312950279

Jeśli larp jest doświadczeniem, przeżyciem, można rozpatrywać jego składowe pod kątem powyższego podziału. To się często zdarza, prawda? Czasem rozmawiamy o poszczególnych komponentach pośrednio lub bezpośrednio. Czy larpy to eskapizm? Czy okulary na larpie fantasy są spoko, czy raczej psują estetyczne doznania? Czy larpy to sama rozrywka, czy może jednak czegoś uczą? Słowo immersja od dawna gości w larpowym dyskursie. Ale czy rozmawiamy o drugim końcu osi na której się znajduje, zdefiniowanym przez autorów jako absorpcja?

Dobra prelekcja, która pozostawiła więcej pytań niż odpowiedzi. Na pewno wrócimy do tego tematu.

Prezentacja: 10 lekcji z impro

Podstawą do tej prezentacji była fantastyczna książka Keitha Johnstona, jednego z ojców impro. Spontaniczne Kreowanie Świata to pozycja, którą każdy larpowiec powinien przeczytać. Jest tam tona rad, pomysłów, tricków przydatnych w odgrywaniu no i do tego kilkadziesiąt gier, które z powodzeniem można wykorzystać jako warsztaty przedlarpowe.
Moje top 10 obejmuje poniższe tematy:

  • oferty i bloki (negowanie, kasowanie, pękanie, odraczanie, konflikt i inne);
  • anatomię postaci (jak grać oczami, ustami, stopami);
  • uzasadnianie gestów;
  • granie statusami;
  • techniki mantrowania;
  • przeciętność i oryginalność;
  • przechyły i platformy;
  • fast food Stanisławski;
  • fast food Laban;
  • pracę z maskami;

Opisanie i uzasadnienie moich wyborów to temat na osobny wpis. Tymczasem pozostaje zachęcić was do samodzielnej lektury, naprawdę warto!

Po prezentacjach zrobiło nam się jakoś… Niemrawo. Rodzący się w sercach smutek utopiliśmy kąpielą w jeziorze. Zrezygnowaliśmy z wieczornej debaty o przyszłości larpówka. Zamiast tego, po zmierzchu zebraliśmy się po raz ostatni w naszej jaskini oświetlonej białymi lampkami ze Wszystko dla N.
Przyszedł czas na

Podsumowanie ucieczki

Na tablicy zaczęliśmy wypisywać projekty, nad którymi pracowaliśmy. Po ich zliczeniu okazało się, że zaczęliśmy (lub w niektórych przypadkach napisaliśmy) 27 gier.
Serio.

27

Nie wiem, ile z nich ujrzy światło dzienne jako gotowe projekty.
Wiem, że to była najbardziej owocna ucieczka ze wszystkich.

Wieczór, wino, planszówki i sen. Jutro po śniadaniu wracamy do siebie.

Do zobaczenia za rok… 🙂