Czwar­tek, 5 września

Kocha­ny dzien­ni­ku! Nie pamię­tam, czy któ­ra­kol­wiek z poprzed­nich ucie­czek była tak pra­co­wi­ta, jak ta. Każ­da z pre­lek­cji prze­cią­ga się w dłu­gie i waż­ne dys­ku­sje, feed­back pod­czas sesji kre­atyw­nych cią­gnie się do póź­nych godzin noc­nych – acz­kol­wiek jest on napraw­dę bar­dzo war­to­ścio­wy. Może dla­te­go, że dają go twór­cy, któ­ry w tym samym cza­sie mie­rzy­li się takim samym wyzwa­niem i wybrnę­li z nie­go inaczej?

Dzi­siaj swo­ją wie­dzą dzie­li­ła się Doro­ta. Pierw­sza z jej pre­lek­cji nosi­ła tytuł

Wielkie i małe narracje w larpie

Pre­zen­ta­cja Doro­ty prze­nio­sła nas przez czas i prze­strzeń. Odwie­dzi­li­śmy ludz­kość w epo­ce jaski­nio­wej, wie­kach śred­nich, rene­san­sie, wie­ku pary i przez okru­cień­stwa doszli­śmy do II woj­ny świa­to­wej doszlu­so­wa­li­śmy do teraźniejszości.

Czym są Wiel­kie Nar­ra­cje? To powszech­nie zna­ne opo­wie­ści, fun­da­men­ty kul­tu­ry, naj­czę­ściej o reli­gij­nym cha­rak­te­rze. Tłu­ma­czą nam feno­me­ny natu­ry, sens życia, war­tość cier­pie­nia i dają odpo­wiedź na to, co cze­ka nas po śmier­ci. Dają nam sys­te­my war­to­ści, regu­ły życia i postę­po­wa­nia, porząd­ku­ją wszyst­kie sfe­ry ludz­kiej aktyw­no­ści. Nie mają jed­ne­go auto­ra, ist­nie­ją obiek­tyw­nie, nie­za­leż­nie od odbior­cy. Wie­dza w nich zawar­ta prze­ka­zy­wa­na jest przez rytu­ał. Two­rzą – nie­rzad­ko zabój­czo – logicz­ny porzą­dek świa­ta, któ­ry wyda­je się natu­ral­nym i jedy­nym właściwym.

W kon­tra­ście do nich sto­ją Małe Nar­ra­cje, indy­wi­du­al­ne opo­wie­ści poje­dyn­cze­go życia. Gdzieś pomię­dzy są Zna­czą­ce Nar­ra­cje – arcy­dzie­ła kul­tu­ry, któ­re mają sze­ro­ki i glo­bal­ny wpływ na ludzkość. 

XX i XXI wiek przy­nio­sły kry­zys Wiel­kich Nar­ra­cji. Ludzie nie są w sta­nie przy­swo­ić ich wszyst­kich. Do Wiel­kiej, rene­san­so­wej Nar­ra­cji rozu­mu i postę­pu odwo­ły­wał się prze­cież nazizm… Dziś nad­szedł kry­zys nauki, któ­ra kie­dyś upra­wo­moc­ni­ła Zło. Dobrzy boha­te­ro­wie prze­sta­li być wia­ry­god­ni. Zna­czą­ce Nar­ra­cje przy­nio­sły nam zła­ma­nych hero­sów, czarno-białe posta­cie, któ­rych dzia­ła­nia są moral­nie trud­ne do skla­sy­fi­ko­wa­nia.
Jed­nak­że – czy kry­zys Wiel­kich Nar­ra­cji nie jest przy­pad­kiem kolej­ną z nich?…

Do cze­go nam ta wie­dza w larpach?

Po pierw­sze, by budo­wać zro­zu­mia­łe posta­cie odpo­wia­da­ją­ca naszym cza­som (ile to lat temu zaczę­li­śmy sobie zada­wać pyta­nie, dla­cze­go dobro w lar­pach nie wyda­je się atrakcyjne?).

Po dru­gie – by móc kon­stru­ować wia­ry­god­ne świa­ty i praw­do­po­dob­ne kultury.

Dla zain­te­re­so­wa­nych – znacz­na część wykła­du opie­ra­ła się o pra­ce fran­cu­skie­go filo­zo­fa, Pau­la Ricœur. War­to zer­k­nąć do jego prac.

Polifonia – dialog w larpie

W dzi­siej­szym pro­gra­mie nastą­pi­ła zmia­na. Doro­ta jako dru­gą popro­wa­dzi­ła pre­zen­ta­cję zapla­no­wa­ną na jutro – co mia­ło spo­ro sen­su, bo wykład o nowym mode­lu struk­tu­ry opo­wie­ści mimo wszyst­ko lepiej łączył się z Wiel­ki­mi Nar­ra­cja­mi niż ten pier­wot­nie zapla­no­wa­ny, o dzie­dzic­twie historycznym.

Pod­sta­wą wykła­du były pra­ce Carol S. Pear­son – psy­cho­loż­ki, pisar­ki, któ­ra swo­je teo­rie opra­co­wa­ła mię­dzy inny­mi o wcze­śniej­sze odkry­cia Jun­ga czy Camp­bel­la. Jej pra­ce moż­na zali­czyć do nur­tu psy­cho­lo­gii nar­ra­cyj­nej. Jej model podró­ży boha­te­ra sku­pia się – w odróż­nie­niu od mono­mi­tu Camp­bel­la – na zmia­nach w boha­te­rze, a nie oko­licz­no­ściach, w któ­re rzu­cił go los. Jej model jest rów­nież podzie­lo­ny na trzy eta­py (przy­go­to­wa­nie do podró­ży, wypra­wa, powrót boha­te­ra), ale na tym podo­bień­stwa się koń­czą. Pear­so­now­ska podróż ma cha­rak­ter spi­ral­ny; koniec jed­nej jest począt­kiem następ­nej. W te same role:

  • niewinnego; 
  • sie­ro­ty (przy­go­to­wa­nia do podróży); 
  • wojow­ni­ka (przy­go­to­wa­nia do podróży); 
  • opie­ku­na (przy­go­to­wa­nia do podróży); 
  • poszu­ki­wa­cza (wypra­wa);
  • kochan­ka (wypra­wa);
  • twór­cy (wypra­wa);
  • nisz­czy­cie­la (wypra­wa);
  • wład­cy (powrót bohatera); 
  • bła­zna (powrót bohatera); 
  • mędr­ca (powrót bohatera); 
  • maga (powrót bohatera); 

wcie­la­my się po wie­lo­kroć – za każ­dym razem odnaj­du­jąc w nich coś wię­cej. Każ­da opo­wieść jest inna – nie musi­my „zali­czyć” wszyst­kich ról, któ­re skła­da­ją się na jej etapy.

Narzę­dzie cie­ka­we i fascy­nu­ją­ce, łączy w sobie czy­tel­ność arche­ty­pów Vogle­ra czy oma­wia­nej w ponie­dzia­łek pra­cy Cow­den z oczy­wi­sto­ścią mono­mi­tu. Jego pięk­no leży wła­śnie w poli­fo­nii, wie­lo­gło­sie. Każ­da z ról, w któ­rej byli­śmy – zosta­je z nami. Nie zosta­wia­my prze­szło­ści gdzieś za sobą, ale wra­ca­my do sta­nów już odwie­dzo­nych i umie­my z nich czer­pać. Ta sama rze­czy­wi­stość Tu i Teraz może być postrze­ga­na z per­spek­ty­wy róż­nych Postaci-Ról. Taka wie­lość per­spek­tyw to bra­ma do mno­go­ści doświad­czeń, rela­cji i przeżyć.

Jak nie trud­no się domy­ślić, na naj­bliż­szych sesjach kre­atyw­nych zamie­rza­my wypró­bo­wać jak to może działać.

Debata: Twój czas się skończył

Śmierć posta­ci na lar­pie to bar­dzo czę­sto koniec udzia­łu w grze dla jej uczest­ni­ka. Znacz­ną część deba­ty poświę­ci­li­śmy na wymia­nę wie­dzy na temat tego, jak róż­ni twór­cy pora­dzi­li sobie z tema­tem. Na nie­któ­rych grach spo­tkać moż­na mecha­ni­ki wskrze­sze­nia; cza­sem wra­ca­my jako młod­szy brat czy inna postać o podob­nej wie­dzy. Zda­rza się, że w grze kon­stru­owa­ne były całe zaświa­ty, w któ­rych toczy­ła się inna część lar­pu. Zna­ne są przy­kła­dy ewo­lu­cji posta­ci dzię­ki śmier­ci. Ist­nie­ją kawiar­nie dusz, meto­dy komu­ni­ka­cji z wid­ma­mi i upio­ra­mi, gra­cze wra­ca­ją też jako duchy przodków.

Po jakimś cza­sie doszli­śmy do wnio­sku, że w jakimś stop­niu wszyst­kie te tech­ni­ki są tro­chę dro­gą na skró­ty. Odsu­wa­ją od twór­ców pro­blem tego, jak uczy­nić śmierć posta­ci na tyle waż­ną i atrak­cyj­ną, by dawa­ła gra­czo­wi satys­fak­cję. Ale czy każ­dy rodzaj śmier­ci będzie dla wszyst­kich tak samo atrak­cyj­ny? Przy­szło nam do gło­wy, że być może war­to spró­bo­wać zasta­no­wić się jak goto­wi są zakoń­czyć larp gra­cze o róż­nych typach oso­bo­wo­ści. Arti­sian i Guar­dian pew­nie chcie­li­by w jakiś spo­sób wró­cić do gry, zawal­czyć o pra­wo do powro­tu, nawet na innych zasa­dach. Explo­rer chy­ba potrze­bo­wał by zaświa­tów. Socia­li­zer… Może efek­tow­ne­go pogrze­bu in-game, kie­dy po raz ostat­ni był­by w cen­trum uwagi?

Po deba­cie w pro­gra­mie poja­wił się dodat­ko­wy punkt programu:

Test: Wskrzesiciele

Pomysł na larp naro­dził się dwa lata temu, pod­czas jed­nej z uciecz­ko­wych sesji kre­atyw­nych. Pra­co­wa­li nad nim wte­dy Ola i Piotr. Osta­tecz­nie sce­na­riusz napi­sa­ła Ola, zaś dedy­ko­wa­ny grze, wyjąt­ko­wy sound­track skom­po­no­wał Radek. Gra inspi­ro­wa­na utwo­rem „The Resur­rec­tio­nist” gru­py Pet Shop Boys. Larp prze­no­si gra­czy do mrocz­nych cza­sów wik­to­riań­skiej Anglii. Rodzi się współ­cze­sna medy­cy­na, pro­fe­so­ro­wie i stu­den­ci potrze­bu­ją ludz­kich ciał by doko­ny­wać sek­cji zwłok i uczyć nowe poko­le­nia lekar­skie­go fachu. To wte­dy na uli­cach poja­wia­ją się tytu­ło­wi wskrze­szy­cie­le – zło­dzie­je krad­ną­cy świe­żo zło­żo­ne do gro­bów cia­ła.
Test potrwał ponad 2 godzi­ny, zakoń­czył go godzin­ny debrie­fing i boga­ty feed­back od gra­czy. Pacjent prze­żył, będzie wyma­gał opie­ki, ale mamy trzy stro­ny uwag i nota­tek – więc jest na dobrej dro­dze by prę­dzej czy póź­niej tra­fić do sze­ro­kie­go obiegu. 

Sesja kreatywna: Układ Słoneczny

Tytuł sesji został wybra­ny w inter­ne­to­wej ankie­cie. Naszym zda­niem – strzał w dzie­siąt­kę. Znów powsta­ły bar­dzo róż­ne gry. Mniej arty­stycz­ne niż te wycią­gnię­te z szu­flad wyobraź­ni przez wczo­raj­sze kart­ki z kalen­da­rza, ale rów­nie cie­ka­we. Zasta­na­wiam się, czy pisa­ne tutaj gry mają jakieś czę­ści wspól­ne, uciecz­ko­wy rys. Pró­bu­ję dostrzec wzo­rzec. Mam wra­że­nie, że on się kształ­tu­je – ale jesz­cze nie potra­fię go uchwycić… 

Pyta­nie – czy w ogó­le się da?…