Śro­da, 5 wrze­śnia – #Czy­JaW­resz­cie­Mo­gę­Po­wie­dzieć­co­śO­Męż­czy­znach

Kocha­ny dzienniku!

Nie pamię­tam lar­po­we­go kon­wen­tu, któ­ry miał­by lep­szą pogo­dę. Noc­ne nie­bo lśni gwiaz­da­mi, ale nie ma księ­ży­ca – ide­al­nie do pro­wa­dze­nia hor­ro­rów, alie­nów i noc­nych tere­nó­wek. Za dnia przy­jem­ne 20 stop­ni i coś. Nie pada, lek­ko grze­je i wciąż daje się wejść do jezio­ra. Ide­al­ny lipiec mamy tego wrze­śnia. Pre­zen­ta­cja, tra­dy­cyj­nie pod lipą. W pro­gra­mie mie­li­śmy dwie, ale spon­ta­nicz­nie zro­bi­ły się z tego trzy. Zaczę­li­śmy od doświad­czeń immer­syj­nych – nowe­go “gatun­ku gra­nicz­ne­go”, o któ­rym dys­ku­to­wa­li­śmy dzień wcześniej.

Pre­zen­ta­cja: Immer­si­ve Experiences

Pamię­ta­cie ten film?

Kil­ka­krot­nie, przy róż­nych oka­zjach zda­rzy­ło mi się dys­ku­to­wać czy tytu­ło­wa Gra to był larp, czy nie. Czy może wła­śnie pierw­sza pre­zen­ta­cje immer­syj­ne­go doświad­cze­nia na kino­wym ekra­nie? Gry, któ­ra nie tłu­ma­czy swo­ich zasad, a jedy­nie wcią­ga nas total­nie w opowieść

Zaczę­ło się jak wie­le innych rze­czy, w sło­necz­nej Kali­for­ni, pod koniec pierw­szej deka­dy XXI wie­ku. W oko­li­cach LA dzia­ła­ły 3 gru­py, któ­re ofe­ro­wa­ły swo­im widzom coś wię­cej niż zwy­kły teatr. Dziś regu­lar­ne show daje ponad 70 zespo­łów, a moda szyb­ko roz­prze­strze­nia się na inne ośrod­ki sły­ną­ce z publicz­no­ści przy­chyl­nej awan­gar­dzie – Nowy York, Lon­dyn, Berlin. 

Czym jest immer­si­ve expe­rien­ce? Nie uda­ło mi się zna­leźć jed­nej defi­ni­cji, cho­ciaż o samym zja­wi­sku piszą nawet naj­po­waż­niej­sze gaze­ty. W jed­nej insce­ni­za­cji moż­na być jedy­nie pasyw­nym obser­wa­to­rem. W innej – aktyw­nym współ­twór­ca opo­wie­ści. To, co je łączy to nar­ra­cja przez oto­cze­nie. Jej zada­niem jest wcią­gnąć nas jak naj­głę­biej w opo­wieść i pie­czo­ło­wi­cie wykre­owa­ną przez twór­ców fikcję.

W ser­wi­sie haunting.net, któ­ry agre­gu­je infor­ma­cje o nad­cho­dzą­cych wyda­rze­niach, recen­zje zna­la­złem racz­ku­ją­ca zakład­kę “dla twór­ców” a w niej 13 lek­cji dla począt­ku­ją­cych twór­ców immer­syj­nych doświad­czeń. Omó­wi­li­śmy je po kolei. Nie­któ­re z nich wywo­ły­wa­ły uśmiech poli­to­wa­nia – obja­wio­ne praw­dy są bowiem pod­sta­wą two­rze­nia lar­pów i wie o nich każ­dy, kto napi­sał lub zagrał cho­ciaż jeden sce­na­riusz. Inne zmu­si­ły nas do zada­nia sobie trud­nych pytań. Pole­cam wam cały TEKST i pole­cam głę­bo­kiej reflek­sji. War­to też przyj­rzeć się licz­nie wzmian­ko­wa­nym w nim case studies.

Następ­ną pre­zen­ta­cję pro­wa­dził Michał:

Pre­zen­ta­cja: Larp histo­rycz­ny jako per­for­man­ce dzie­dzic­twa historycznego

Sche­da. Spu­ści­zna. Dobra mate­rial­ne i nie­ma­te­rial­ne. Język, Oby­cza­je. Każ­de­mu z nas sło­wo “dzie­dzic­two koja­rzy się tro­chę ina­czej. Mochoc­ki wpro­wa­dził nas w arka­na dzie­dzi­ny nauki, któ­ra po angiel­sku nazy­wa sie heri­ta­ge stu­dies. Przez pierw­szą część pre­zen­ta­cji prze­bi­ja­li­śmy się przez seman­ty­ką. Czym jest kul­tu­ra? Czym róż­ni się dzie­dzic­two od kul­tu­ry, co zawie­ra się w czym (na spra­wę moż­na spoj­rzeć z bar­dzo wie­lu per­spek­tyw). Potem przy­szła pora na zna­le­zie­nie odpo­wie­dzi na pyta­nie kie­dy rze­czy sta­ją się dziedzictwem?
Jed­na z defi­ni­cji mówi, że w momen­cie prze­ka­za­nia i nada­nia im opo­wie­ści. Inna, że dopie­ro wte­dy, gdy ludzie z rze­czą zaczy­na­ją coś robić. Potem przy­szedł czas na omó­wie­nie dzie­dzic­twa jako pro­ce­su (któ­ry jest nar­ra­cyj­ny, budu­je toż­sa­mo­ści umoż­li­wia dzia­ła­nia kreatywne).

Naj­cie­kaw­sze dla mnie były lar­po­we apli­ka­cje zacho­wań zwie­dza­ją­cych muzea, któ­re w SWOIM ARTYKULE opi­sa­ła Gay­nor Bagnall, czy­li mapowanie:

  • fizycz­ne (wiem jak wyglą­da­ła prze­strzeń  i co ludzie w niej robili);
  • wyobra­że­nio­we (wyobra­żam sobie jak w tej prze­strze­ni ludzie funk­cjo­no­wa­li kiedyś);
  • emo­cjo­nal­ne (prze­strzeń wywo­łu­je we mnie reak­cje empa­tycz­ne w sto­sun­ku ludzi, któ­rzy zalud­nia­li ją kie­dyś “jak oni mie­li cięż­ko”, “ale mie­li tu fajnie!”).

Oka­zu­je się, że w podob­ny spo­sób (mapu­jąc prze­strzeń na w/w pozio­mach) zacho­wu­ją się gra­cze na lar­pach. Świa­do­me pro­jek­to­wa­nie prze­strze­ni “pod mapo­wa­nie” może być potęż­nym narzę­dziem w rękach spraw­nych twórców. 
Dobra, cie­ka­wa i otwie­ra­ją­ca gło­wy pre­lek­cja, któ­rej nie jestem w sta­nie opi­sać w cało­ści tutaj na blo­gu (mój sta­ły pro­blem z pre­zen­ta­cja­mi innych uciecz­ko­wi­czów, a Mochoc­kich zwłasz­cza, choć z Doro­ta mam w tym roku dokład­nie tak samo).

Na życze­nie uczest­ni­ków zmie­ni­li­śmy pro­gram dnia. Po połu­dniu Ola zamiast deba­ty popro­wa­dzi­ła pre­zen­ta­cję off-program 

Pre­zen­ta­cja: Wstęp do gier per­wa­syw­nych i ARG

…Gdzie opo­wie­dzia­ła o tym jak rodził się, roz­wi­jał i jak zmie­nił ten gatu­nek. Padły defi­ni­cje pod­sta­wo­wych pojęć (jak rab­bit hole), zna­la­zło się też miej­sce na omó­wie­nie pod­sta­wo­wych cech gatun­ku (roz­my­cie cza­so­we, prze­strzen­ne i spo­łecz­ne poza magicz­ny krąg gry). Do tego mnó­stwo cie­ka­wych case stu­dies, nie tyl­ko tych opi­sa­nych w Per­va­si­ve Games, ale też pozbie­ra­nych przez Olę z innych źró­deł. Na zakoń­cze­nie – kil­ka cie­ka­wo­stek na temat inter­ne­to­wych hoaxów. 

Po raz pierw­szy zre­zy­gno­wa­li­śmy z wie­czor­nej sesji kre­atyw­nej na rzecz inte­gra­cji przy plan­szów­kach. Mło­dzi rzu­tem na taśmę ogra­li sta­rych w Taj­nia­ków, z dwóch sesji Dixi­ta wyszedł zwy­cię­sko Sha­man i ja z Mar­tą na remisie. 

Nie­wiel­ki zespół bojo­wy uda­ła się też o pół­no­cy na noc­ny spa­cer żeby spraw­dzić czy w lesie stra­szy. Prze­chadz­ka odby­ła się żwa­wym tem­pem, zaję­ła dwa razy mniej cza­su niż było w pla­nie i stra­szy­ło tyl­ko tro­chę i tyl­ko przez chwi­lę, ale nie wia­do­mo co dokładnie.